Przejdź do głównej zawartości

Niezłomna PAST-a


Jadąc przez centrum Warszawy nie sposób nie zauważyć budynku znajdującego się na ulicy Zielnej pod numerami 37 i 39. Część z Was na pewno wie co to za budynek i dlaczego w 2003 roku na jego szczycie ustawiono kotwicę będącą Znakiem Polski Walczącej.

Nie wszyscy może jednak wiedzą, że był to pierwszy warszawski wieżowiec, najwyższy budynek w całym Imperium Rosyjskim, a jednocześnie najwyższy mieszkalny i jeden z pierwszych o żelbetowej konstrukcji w Europie. Najwyższym polskim budynkiem przestał być w 1934 roku kiedy w Katowicach oddano do użytku Drapacz Chmur, a w Warszawie wieżowiec towarzystwa ubezpieczeniowego Prudential.

Budynek wzniesiony został w dwóch etapach dla szwedzkiego towarzystwa telefonicznego "Cedergen". Pierwsza, niższa, utrzymana w eklektycznym stylu część powstała w latach 1904-1905 wg planów L. Wahlmana, I.G. Clasona i B. Brochowicz-Rogoyskiego. Druga, wyższa, naśladująca średniowieczną wieżę zamkową powstała w latach 1907-1910 wg proj. B. Brochowicz-Rogojskiego, autorem założenia konstrukcyjnego był G. Trzciński. W 1922 roku budynek znalazł się w rękach Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej, od tego czasu budynek powszechnie nazywany jest PAST-ą. Budynek wybudowany został z przeznaczeniem na pomieszczenie centrali telefonicznej, posiadał specjalnie silną konstrukcję i odpowiednio wysokie pomieszczenia przystosowane do zamieszczenia w nich urządzeń centrali telefonicznej obsługującej połączenia abonentów warszawskich, połączenia międzymiastowe i międzynarodowe.

W czasie wojny Niemcy w szczególny sposób zabezpieczyli budynek, potraktowali go jako obiekt strategiczny. Przez tę właśnie centralę przechodziły bowiem wszystkie połączenia telefoniczne Berlina z okupacyjnymi władzami Generalnego Gubernatorstwa, a także z całym frontem wschodnim. W czasie Powstania Warszawskiego krwawy, ale zakończony sukcesem bój o budynek powstańcy bataliony "Kiliński" toczyli od 2 do 20 sierpnia. W czasie wojny, a zwłaszcza Powstania Warszawskiego budynek został poważnie uszkodzony.

Po wojnie został odbudowany w znacznie uboższej szacie dekoracyjnej. Od roku 1960 zarządzały nim Warszawskie Zakłady Chemii Nieorganicznej „Stochem”. W wyniku zaangażowania wielu osób od 2000 roku jest on własnością środowisk kombatanckich, w ich imieniu administruje nim Fundacja Polskiego Państwa Podziemnego.

Wszystkich zainteresowanych wojennymi losami PAST-y zapraszamy do lektury :
  • Rozmysłowicz Adam Gmach PAST-y w Powstaniu Warszawskim 1944. Warszawa : Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej : Rytm, cop. 2008
  • Bielecki Robert W zasięgu PAST-y. Warszawa : Czytelnik, 1994
  • http://www.pastadlamiasta.pl/historia.php 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa

Szkot w Warszawie

Dziś chcielibyśmy opowiedzieć Wam o pewnym Szkocie, który pomimo kiedyś pełnionych funkcji, dziś jest niemal zupełnie zapomniany. My przypomnieliśmy sobie o nim spacerując po Starym Mieście. To tu na jednej z kamieniczek przy ul. Wąski Dunaj umieszczona jest dotycząca go pamiątkowa tabliczka.  Ciekawa jest już nawet sama kamienica, na której umieszczone zostało upamiętnienie. Jej adres to Wąski Dunaj  10, choć wejście znajduje się od strony ul. Szeroki Dunaj. Jest to Kamienica Szewców, w której mieści się obecnie  Muzeum Cechu Rzemiosł Skórzanych im. Jana Kilińskiego, o którym Wam zresztą opowiemy  w osobnym  poście. Wróćmy jednak do naszego Szkota. Aleksander Czamer, a właściwie Alexander Chalmers, urodził się ok. 1645 r. w Szkocji. Obywatelstwo Starej Warszawy uzyskał blisko 27 lat później.  Wtedy to także stał na czele kolonii szkockiej w mieście. W  rok później odkupił od Tomasza Straga kram na Rynku Starego Miasta i uzyskał tytuł kupca królewskiego. Był on właściciel