Przejdź do głównej zawartości

Tajemniczy pomnik


Czasem na spacerze trafić można na dziwny obiekt, który po bliższym przyjrzeniu okazuje się być pomnikiem. Takie właśnie wrażenie można mieć gdy pierwszy raz zobaczy się pomnik Strzelców Kaniowskich na Bielanach.

Jeśli ktoś chce go zobaczyć musi wybrać się w pobliże stacji metra Młociny. Nieco ukryty obiekt poszukiwań znajduje się na skwerze im. 30 Pułku Strzelców Kaniowskich. Autorem pomnika odsłoniętego 29 września 1979 roku jest Zbigniew Kowalski, a jego fundatorami byli pracownicy pobliskiej Huty. Do wykonania pomnika użyto żelaza, betonu i granitu, materiały te tworzą abstrakcyjną kompozycję.

W tym miejscu warto może poświecić chwilę uwagi tym, których w ten sposób upamiętniono i zastanowić się dlaczego akurat tu postawiono im pomnik. Pułk powstał w listopadzie 1918 roku z oddziałów Polskiej Organizacji Wojskowej w Łowiczu. Początkowo nosił nazwę 30 Pułku Piechoty, w kwietniu 1919 roku decyzją Ministra Spraw Wojskowych zmienił nazwę na 30 Pułk Piechoty Ziemi Brzezińskiej, następnie 30 Pułk Piechoty Ziemi Łowickiej. Ostatecznie 30 Pułkiem Strzelców Kaniowskich stał się dla upamiętnienia  zwycięskiej bitwy pod Kaniowem. 

W pierwszych dniach września 1939 roku Pułk został włączony w skład Armii "Łódź" i walczył w okolicach Sieradza. Przewaga wojsk niemieckich w tym rejonie spowodowała wycofanie oddziału do Warszawy i podporządkowanie Dowództwu Obrony Warszawy. 21 września Pułk pod dowództwem mjr Bronisława Kamińskiego stoczył krwawą bitwę pomiędzy Młocinami, a wsią Placówka, obecnie terenem Huty. Strzelcy kaniowscy bronili dostępu do miasta, a jednocześnie utrzymywali drogę dostępu dla Armii "Poznań" i "Pomorze", które przez pobliską Puszczę Kampinowską przedzierały się z pomocą dla walczącej stolicy. W bitwie wraz z dowódcami poległo około 500 żołnierzy, wszyscy pochowani zostali w zbiorowej mogile na Cmentarzu Wawrzyszewskim.

Podsumowując chcielibyśmy uwrażliwić naszych czytelników na wszystkie dziwne rzeźby stojące w parkach i na ulicach. Warto czasem poszukać w ich pobliżu tablicy, może się bowiem okazać, że jest to miejsce upamiętniające wydarzenie, z którego nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy.


Historia 30 Pułku Strzelców Kaniowskich jest krótka, ale jednocześnie bohaterska. Wszystkich zainteresowanych jej zgłębieniem zapraszamy do lektury, więcej informacji znajdziecie tu :
  • Jagiełło Zdzisław Piechota Wojska Polskiego 1918-1939. Warszawa : Bellona, 2007
  • Jarno Witold Strzelcy Kaniowscy w latach 1919-1939. Warszawa : Trio, 2004

Komentarze

  1. Nawet nie wiedziałam o istnieniu tego pomnika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli udało nam się osiągnąć zamierzony efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wieś nazywa się Placówka :)
    To na zdjęciu to jest fragment, symbolizujący tylko armaty niemieckie, skierowane na naszych żołnierzy, którzy wysuwają przeciwko najeźdźcy betonowe(niewidoczne) kły. To taki zamysł robotników ówczesnej Huty Warszawa.
    O walkach bardzo dobrze napisane jest tutaj: http://www.naszachomiczowka.pl/index.php?menuid=1&menu=chomipedia&submenuid=2&submenu=termopile

    Nie bez kozery to miejsce nazywane jest Warszawskimi Termopilami.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Literówka została już poprawiona, dobrze mieć uważnych czytelników :) Zamysł pracowników Huty jest za to niezwykle interesujący, do tej pory nie udało nam się trafić na taką informację. Bardzo za nią dziękujemy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcujące na s

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa

Szkot w Warszawie

Dziś chcielibyśmy opowiedzieć Wam o pewnym Szkocie, który pomimo kiedyś pełnionych funkcji, dziś jest niemal zupełnie zapomniany. My przypomnieliśmy sobie o nim spacerując po Starym Mieście. To tu na jednej z kamieniczek przy ul. Wąski Dunaj umieszczona jest dotycząca go pamiątkowa tabliczka.  Ciekawa jest już nawet sama kamienica, na której umieszczone zostało upamiętnienie. Jej adres to Wąski Dunaj  10, choć wejście znajduje się od strony ul. Szeroki Dunaj. Jest to Kamienica Szewców, w której mieści się obecnie  Muzeum Cechu Rzemiosł Skórzanych im. Jana Kilińskiego, o którym Wam zresztą opowiemy  w osobnym  poście. Wróćmy jednak do naszego Szkota. Aleksander Czamer, a właściwie Alexander Chalmers, urodził się ok. 1645 r. w Szkocji. Obywatelstwo Starej Warszawy uzyskał blisko 27 lat później.  Wtedy to także stał na czele kolonii szkockiej w mieście. W  rok później odkupił od Tomasza Straga kram na Rynku Starego Miasta i uzyskał tytuł kupca królewskiego. Był on właściciel