Przejdź do głównej zawartości

Pawiak i Serbia


Prawdopodobnie każdy z naszych czytelników choć raz słyszał o Pawiaku. Nie każdy może zna jego historię,  a pewnie jeszcze mniej osób wie co kryło się pod nazwą Serbia. Dlatego właśnie dziś postanowiliśmy przedstawić Wam właśnie to miejsce na mapie stolicy.

Więzienie śledcze, czyli słynny Pawiak, zostało zbudowane w latach 1830-1836 wg projektu Henryka Marconiego. Jego nazwa pochodzi od ulicy Pawiej, przy której znajdowało się do niego wejście. Plac na którym wzniesiono więzienie  w kształcie prostokąta, miał powierzchnię 1,5 ha. Otaczał go mur z wieżyczkami strażniczymi, dwiema od strony ulicy Dzielnej i jedną od ulicy Pawiej. W głównym gmachu mieściło się wiezienie męskie. Był to budynek czterokondygnacyjny o długości 150 m i szerokości 12 m.



Oddział kobiecy, zwany Serbią znajdował się w budynku dwukondygnacyjnym. Był to dawny szpital wojskowy, który działał w latach 1977-1978 w czasie wojny rosyjsko-tureckiej, zwanej wojną serbską, stąd też nazwa budynku. Upamiętnia je osobny pomnik ustawiony przy Al. Jana Pawła II.

Od 1863 roku było to więzienie polityczne dla kobiet i mężczyzn. W okresie zaborów więziono tu członków Rządu Narodowego, powstańców styczniowych, a także działaczy partii robotniczych, narodowych i ludowych. W czasie rewolucji lat 1905-1907, więziono tu jej uczestników. 24 kwietnia 1906 roku miała miejsce akcja uwolnienia więźniów znana jako "Dziesięciu z Pawiaka". Szerzej o opowiemy Wam o niej przy okazji postu o miejscu upamiętniającym jej organizatora Jana Gorzechowskiego "Jura".

W czasie II wojny światowej, do marca 1940 roku, Pawiak podlegał Wydziałowi Sprawiedliwości Urzędu Generalnego Gubernatorstwa. Następnie stał się więzieniem śledczym Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa Dystryktu Warszawskiego, w szczególności zaś jej Wydziału IV - Tajnej Policji Państwa, czyli krotko mówiąc Gestapo. 

Było to wówczas największe wiezienie polityczne na terenie okupowanej Polski. Szacuje się, że w czasie wojny przez Pawiak przeszło około 100 tys. osadzonych, z czego 37 tys.: poniosło śmierć w wyniku stracenia, zostało zamordowanych w czasie przesłuchań lub zmarło w szpitalu więziennym. Około 60 tys. więźniów wywieziono do obozów koncentracyjnych. Nie da się ustalić ile tysięcy osób pochodzenia żydowskiego przeszło przez to więzienie. Olbrzymią rolę na Pawiaku odgrywała konspiracja, łączność opierała się zarówno na siatce zewnętrznej - która twrzyli: polscy funkcjonariusze, lekarze, delegatka i pracownice Patronatu, jak i wewnętrznej - więźniowie funkcyjni, pracownicy administracji więziennej, kolumny sanitarnej, więźniowie pracujący w warsztatach. 

Już w 1939 roku działalność rozpoczęła Służba Zwycięstwu Polski, następnie Związek Walki Zbrojnej - Armii Krajowej, a pod koniec 1942 roku Delegatura Rządu na Kraj. Efektem ich działalności były min. akcje odbicia więźniów z Pawiaka, m.in. Jana Bytnara "Rudego",a także wyroki śmierci i zamachy na gestapowców odpowiedzialnych za brutalne przesłuchania i egzekucje, m.in. gen. Franza Kutscherę. 

W lipcu 1944 roku rozpoczęto likwidację więzienia. ostatnie transporty, 1400 mężczyzn i 400 kobiet, wysłano 30 lipca. Jeszcze w sierpniu dokonywano zbiorowych egzekucji pozostałych więźniów. Opuszczone budynki zostały wysadzone przez Niemców 21 sierpnia.  



W 1965 roku z inicjatywy i przy współudziale więźniów politycznych Pawiaka powstało Muzeum Więzienia Pawiak. Założenia architektoniczne zaprojektowali Romuald Gutt i Mieczysław Mołdawa. Zespół pomnikowy to nie same budynki muzeum, o których opowiemy Wam w osobnym poście. To również filar, który jest zachowanym fragmentem bramy wjazdowej. Pomnik Drzewa Pawiackiego, będący kopią wiązu, na którym od 1945 roku rodziny ofiar umieszczały tabliczki epitafijne. Betonowy mur z blokami piaskowca, który okala teren, zawierający symboliczne rzeźby autorstwa Tadeusza Łodziany i Stanisława Słoniny. Ostatnim zachowanym fragmentem jest dziedziniec więzienny z pomnikiem - obeliskiem, którego autorem jest Zofia Pociłowska. Od 1990 roku jest ono oddziałem Muzeum Niepodległości.




Wszystkich zainteresowanych historią tego miejsca i zwiedzaniem Muzeum Więzienia Pawiak zapraszamy na stronę Muzeum Niepodległości

Zaś, osobom które nasz post zainspirował do pogłębienia swej historycznej wiedzy w tym zakresie możemy polecić liczne wspomnienia jego więźniów, jak choćby te, które ukazały się w ostatnich latach :
  • Bednarski Mieczysław W szponach gestapo : wspomnienia więźnia Pawiaka i Oświęcimia. Warszawa : Neriton, 2004
  • Żuk Władysław Ten, który przeżył : wspomnienia Władysława Żuka. Zawiercie : Miejski Ośrodek Kultury "Centrum" im. Adama Mickiewicza, 2012

Komentarze

  1. Ha, ależ zbieg okoliczności! Właśnie opublikowałam u siebie post o Pawiaku i Umschlagplatzu. Zaglądam do Was i proszę - też Pawiak.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, widać nasze myśli krążą wokół tych samych miejsc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sugerowałbym poprawienie wskazanej w blogu dot. Pawiaka (z 2012 r.) daty wojny rosyjsko-tureckiej; to nie był wiek XX ale XIX...
    Serdecznie pozdrawiam, gratuluję bardzo ciekawych tekstów. Eugeniusz Kann-Bogomilski

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcu...

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa ...

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch...