Przejdź do głównej zawartości

Ogrody BUW

Dziś chcemy Wam opowiedzieć o miejscu, w którym można odpocząć od miejskiego zgiełku. W samym centrum miasta znajdują się wspaniałe, choć nieco ukryte, ogrody. 


Ogród, a właściwie ogrody na dachu Biblioteki Uniwersyteckiej otwarte zostały 12 czerwca 2002 roku. Założenie to zaprojektowała architekt krajobrazu Irena Bajerska. Jest to jeden z największych najpiękniejszych tego rodzaju zespołów ogrodów w Europie. Obejmuje on swą powierzchnią ponad 1 ha, a sama roślinność zajmuje 5111 m2. Teren ten co prawda jest ogrodzony i zamykany, ale dostęp do niego jest bezpłatny dla wszystkich chętnych. Wbrew pozorom nie tylko dla studentów czy osób korzystających z Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego jak sama nazwa mogłaby mylnie wskazywać.






Zespół ogrodów składa się z dwóch głównych części: dolnej i górnej, które łączy kaskadowo spływający strumień wody. Różnorodna roślinność posadzona jest tu w trzech odmiennie skomponowanych podobszarach. Bezpośrednio przy wejściu znajdziemy krzewy okrywowe, kwitnące oraz pnącza. Ozdobą tej części są połączone strumieniem sztuczny kamień z kaskadą i zarybiony staw, na którym można spotkać kaczki. Znajdujące się tu drzewa, krzewy i byliny utrzymane są niebiesko-białoróżowej tonacji. Ustawiono tu również granitowe rzeźby Ryszarda Stryjeckiego, które tworzą nawiązujący do kosmologicznych motywów cykl Szkic sytuacyjny.








Górny ogród znajduje się na 30-centymetrowej warstwie ziemi, która umieszczona została na dachu budynku biblioteki. Jak już wspomnieliśmy podzielony jest on na kilka różnych podobszarów. W części północnej znajduje się ogród złoty, który skomponowany jest z żółto i pomarańczowo kwitnących krzewów i pnączy. Podstawą kompozycji ogrodu srebrnego znajdującego się od wschodniej strony są ozdobne trawy. Zaś od południa usytuowany jest ogród karminowy, którego najważniejszym elementem są różowo i czerwono kwitnące krzewy. Ostatni jest znajdujący się od ulicy Dobrej ogród zielony. Jego uzupełnieniem jest ogród wejściowy, czyli pochylnia prowadząca na dach biblioteki. Wszystkie ogrody połączone są kładkami, ścieżkami, mostkami i pergolami. Z góry rozciąga się wspaniały widok na Warszawę, a przez specjalne okna można również podziwiać wnętrze samej skarbnicy książek, jaką niewątpliwie jest dla studiujących w stolicy BUW. 



Wszystkich, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej zarówno o samej roślinności, jak i o regulaminie ogrodu zapraszamy na stronę biblioteki. Zachęcamy również wszystkich, nie tylko studentów i mieszkańców Powiśla, do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca, widoki są naprawdę godne zobaczenia, a załączone zdjęcia niestety nie oddają ich, aż tak dobrze jak byśmy sobie tego życzyli. W pobliżu znajdują się również dwa inne ciekawe miejsca, o których już pisaliśmy : mural "Urodziłam się w Warszawie" i pomnik Tajnej Organizacji Nauczycielskiej.

Komentarze

  1. Nie da się ukryć, że to jedno z piękniejszych miejsc w Warszawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nas też to miejsce urzekło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry wpis. Trzeba sprawdzić te miejsce koniecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pary młode dosłownie odbijają się tam jedna od drugiej i stoją w kolejkach, aby zrobić sobie wymarzone plenerowe zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcu...

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa ...

Miasto44

Jak zapewne wszyscy wiedzą w tym roku obchody 70 rocznicy Powstania Warszawskiego miały dosyć rozbudowany charakter, można powiedzieć jak zwykle w przypadku okrągłej daty. Jednak tym co na pewno było wyróżniającym elementem tych działań była organizacja specjalnego przedpremierowego pokazu filmu Miasto 44 w reżyserii Jana Komasy dla prawie 12 000 widzów na Stadionie Narodowym.  My tam byliśmy, film widzieliśmy i chcemy się Wami podzielić wrażeniami z tego wydarzenia. Na wstępie trzeba powiedzieć, że w dosyć niedługim czasie po projekcji właśnie reżyser stwierdził, że prace nad filmem się nie zakończyły i nie jest to finalny obraz. Potem nastąpiło pewne dementi, że była jednak to projekcja specjalnej wersji przygotowanej do emisji właśnie tym konkretnym miejscu i czasie. Wobec tego i my pozwolimy uczynić sobie pewne zastrzeżenie, że nasza recenzja, choć lepiej było by powiedzieć notatka dla naszych czytelników, jest bardzo subiektywnym zapisem wrażeń i odczuć jakie mieli...