Może nie każdy z naszych czytelników już wie, że od niedawna w Warszawie znajduje się nowy pomnik. Został on ustawiony na terenie Instytutu Głuchoniemych. Dlaczego właśnie tam ? Zaraz Wam o tym opowiemy.
Ustawiony 22 października na dziedzińcu monument upamiętnia jego wychowanków, żołnierzy AK, którzy brali udział w Powstaniu Warszawskim. Odsłonięcia dokonał ostatni żyjący głuchy uczestnik walk Karol Stefaniak, towarzyszył mu uczeń Instytutu, a zarazem prawnuk jednego z jego kolegów. W uroczystościach udział wzięli również przedstawiciele władz miasta i Instytutu. Odczytano także list od prezesa Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniewa Ścibora-Rylskiego.
Na jednej ze stron pomnika, tej widocznej z ulicy, umieszczono symbol kotwicy oraz znak osób niesłyszących. Gdy wejdziemy na dziedziniec i obejrzymy drugą stronę naszym oczom ukarze się lista ponad 30 nazwisk głuchych żołnierzy Powstania Warszawskiego.
W tym miejscu niewątpliwie warto powiedzieć choć kilka słów na temat bohaterów, którym pomnik jest poświęcony. Już w czasie okupacji, na terenie Instytutu, konspirację organizował nauczyciel wychowania fizycznego Wiesław Jabłoński "Łuszczyc". Dzięki niemu grupa podopiecznych weszła w skład 4 kompanii "Zygmunt" ppor. Zygmunta Sapuły, V Zgrupowania "Siekiera" por. Romana Rożałowskiego. Członkowie grupy, podobnie jak wszyscy głusi, nosili opaski z napisem "Głuchoniemy", dzięki czemu nie byli kontrolowani przez Niemców. Pozwalało im to m.in. swobodnie przewozić broń i meldunki. W samym zaś Instytucie ukrywani byli głusi Żydzi.
Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, głusi żołnierze pod dowództwem kpr. Kazimierza Włostowskiego "Igo" otrzymali zadanie utrzymania budynku Instytutu. Wkrótce oddział stał się częścią plutonu sierż. Edmunda Malinowskiego "Mundka", tym samym zostali włączeni do kompanii "Redy" batalionu "Miłosz". W dużej mierze brali oni udział w pracach pomocniczych, jak donoszenie broni, budowa barykad, pełnienie służby wartowniczej. Brali jednak również udział w walkach o gimnazjum im. Królowej Jadwigi i gmach YMCA. Kobiety zaś były sanitariuszkami. Pomimo swych ograniczeń, a może dzięki nim oddział nie poniósł niemal żadnych strat w czasie walk. Po upadku Powstania większość oddziału wyszła z Warszawy wraz z ludnością cywilną, reszta na czele z dowódcą znalazła się w obozie jenieckim Sandbostel. W wielu wspomnieniach przewija się relacja, iż niemiecki oficer w tym obozie nie mógł uwierzyć, że głusi walczyli w Powstaniu.
Na koniec nie pozostaje nam nic innego, niż zaprosić Was na spacer. Chodząc po Warszawie warto uważnie przyglądać się tablicom i pomnikom. Dzięki nim można poznać wiele niezwykłych historii, chociażby jak tę poświęconą głuchym żołnierzom Powstania Warszawskiego.
Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, głusi żołnierze pod dowództwem kpr. Kazimierza Włostowskiego "Igo" otrzymali zadanie utrzymania budynku Instytutu. Wkrótce oddział stał się częścią plutonu sierż. Edmunda Malinowskiego "Mundka", tym samym zostali włączeni do kompanii "Redy" batalionu "Miłosz". W dużej mierze brali oni udział w pracach pomocniczych, jak donoszenie broni, budowa barykad, pełnienie służby wartowniczej. Brali jednak również udział w walkach o gimnazjum im. Królowej Jadwigi i gmach YMCA. Kobiety zaś były sanitariuszkami. Pomimo swych ograniczeń, a może dzięki nim oddział nie poniósł niemal żadnych strat w czasie walk. Po upadku Powstania większość oddziału wyszła z Warszawy wraz z ludnością cywilną, reszta na czele z dowódcą znalazła się w obozie jenieckim Sandbostel. W wielu wspomnieniach przewija się relacja, iż niemiecki oficer w tym obozie nie mógł uwierzyć, że głusi walczyli w Powstaniu.
Na koniec nie pozostaje nam nic innego, niż zaprosić Was na spacer. Chodząc po Warszawie warto uważnie przyglądać się tablicom i pomnikom. Dzięki nim można poznać wiele niezwykłych historii, chociażby jak tę poświęconą głuchym żołnierzom Powstania Warszawskiego.
Komentarze
Prześlij komentarz