Przejdź do głównej zawartości

Echa dawnej Warszawy


Zamiast na balu karnawałowym, piątkowe popołudnie postanowiliśmy spędzić wśród książek. Ci którzy już trochę nas znają na pewno wiedzą, że jest to dla nas nic niezwykłego, albowiem książki zajmują w naszym życiu niezwykle ważne miejsce. Stety lub nie, jest tak zarówno w przenośni jak i dosłownie. Po każdej wizycie w księgarni, outlecie czy antykwariacie, mamy wrażenie - że nasze regały są z gumy.




Jednak wracając do wczorajszego popołudnia, to być może część z czytelników wie, że w księgarni Świat Książki odbyła się promocja dwóch pierwszych tomów serii "Echa dawnej Warszawy" : 100 adresów i Kolejnych 100 adresów. Ta nowopowstała seria poświęcona jest dziejom dawnej Warszawy. W założeniu publikacje mają zawierać tematyczne zbiory felietonów i artykułów różnych varsavianistów: historyków, historyków sztuki, dziennikarzy, pasjonatów. Każda opowieść skojarzona została z konkretnym miejscem: osiedlem, ulicą, parkiem, kamienicą czy pomnikiem.



Autorem dwóch pierwszych tomów jest Pan Ireneusz Zalewski. Przez wiele lat był on dziennikarzem. Nadal zaś jest pasjonatem historii Warszawy, Poczty Polskiej i mundurów wszelakich, a także kolekcjonerem varsavianów. W swoich felietonach przedstawia losy różnych bardziej lub mniej znanych, ale zawsze interesujących, budynków warszawskich, ulic czy osiedli.

Na spotkanie przybyło tak wielu zainteresowanych historią Warszawy gości, że przygotowane miejsce okazało się zbyt małe. Miejsc siedzących zabrakło już na długo przed początkiem spotkania. Sytuacja ta jednak nie przeszkadzała prawdziwym miłośnikom Warszawy, którzy porozstawiani nawet na końcu długiej sali, z wielkim zaciekawieniem słuchali zarówno rozmowy, jak i występu małej kapeli, który nastąpił po niej. Wiele osób nie mogąc się wprost doczekać, od razu przystąpiło do lektury prezentowanych właśnie pozycji. Na koniec zaś ustawiła się niezwykle długa kolejka chętnych do zdobycia autografu autora.




Spotkanie umilił przybyłym występ Warszawskiego Duetu Sentymentalnego, który wykonał kilka przedwojennych przebojów. Osobiście mamy nadzieję, że jeszcze nie raz będą oni uczestniczyli w tego typu spotkaniach.



Na recenzję samych książek przyjdzie jeszcze pora. Na razie zostały gruntownie przejrzane i czekają na swoją kolej do przeczytania. Co mamy nadzieję, jeśli czas pozwoli, nastąpi już niebawem. Na razie powiemy jedynie, że zachwyciły nas zawarte w nich czarno-białe zdjęcia. Według nas fantastycznie komponują się one z tekstem. 




Na koniec nie pozostaje nam nic innego niż zaprosić wszystkich naszych czytelników na spacer. Swe pierwsze kroki skierujcie najlepiej do księgarni by zaopatrzyć się w któryś z prezentowanych przez nas tomów. A już po lekturze, śmiało wyjdźcie na ulice Warszawy. Wydaje nam się, że spacer śladami dawnej stolicy według opisanych tu adresów może być niezwykle interesujący. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcu...

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa ...

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch...