Dziś gdy spacerujemy warszawskimi ulicami, wśród wąwozów z żelaza i szkła, wśród betonowych blokowisk i w gwarze ulicznego zgiełku, nie sposób na pozór dostrzec tragedii miasta sprzed lat ponad siedemdziesięciu. Kroczymy dziś ulicami, których wielokrotnie przed wojną nie było i nie znamy na co dzień przebiegu tych, którymi nasi poprzednicy uciekali przed łapanką, czy godziną policyjną. Nie ma już, poza paroma niewielkimi pozostałościami, murów co przegrodziły ulice i więzi koleżeńskie, sąsiedzkie, ludzkie. Nie robił tego Polak czy Warszawiak, ale uczynił to obcy w mieście okupant, który gardził podbitymi narodami - jednych uznając za podludzi, a innych wprost za nieludzi. Trudny to był czas i nie łatwo było zdobyć się na opór, wiedząc, że szanse na powodzenie są niewielkie, a w zasadzie żadne, patrząc z militarnego punktu widzenia. A jednak dwukrotnie Warszawiacy chwycili za broń. Licząc na reakcję mocarstw ówczesnego świata. I dwukrotnie srodze się zawiedli. Dziś i w kolejne dni chcemy przypomnieć tamte wydarzenia, z wiosny roku 1943, gdy wybuchło Powstanie w Warszawskim Getcie. Za przewodnika po tamtych dniach posłuży Nam książka “1859 dni Warszawy” Władysława Bartoszewskiego.
22 kwietnia - czwartek
W getcie szaleje ogień, który wypłasza ludność i niektóre grupy bojowe z płonących domów. Niemcy używają świec dymnych w celu zagazowania piwnic, kryjówek oraz połączeń kanałowych. Bojowcy Żydowskiej Organizacji Bojowej stosują bardziej elastyczną taktykę, działając małymi grupami, które jednak zaczynają tracić łączność między sobą.
Członkowie Komendy ŻOB w getcie - jak wiadomo z listu Mordechaja Anielewicza do Icchaka Cukiermana “Antka” po stronie “aryjskiej” - słuchają audycji radiostacji “Świt” podającej z Wielkiej Brytanii informacje o powstaniu w getcie, przekazane tam przez Delegaturę Rządu RP z kraju: “Bohaterska walka getta warszawskiego trwa nadal. Szereg mocno ufortyfikowanych pozycji utrzymuje się jeszcze. Żydowskie grupy bojowe wykazują wielkie doświadczenie bojowe i odwagę. Przywódca żydowskiego “Bundu” inż. Michał Klepfisz, który należał do trzonu oporu, padł bohaterską śmiercią na polu chwały”; “Najsilniejszy opór stawiają grupy powstańcze na terenie tzw. “getta centralnego”, a w szczególności na Miłej. Niemcy zostają ponadto zaatakowani znienacka w kilku punktach Leszna, Świętojerskiej i Franciszkańskiej”.
Konspiracyjna PPS-WRN wydaje odezwę-apel “Towarzysze i Obywatele!” (pióra Zygmunta Zaremby) w sprawie sytuacji w getcie warszawskim:
“Do ludów świata wołamy: oto w obliczu potwornych planów zniszczenia, jakie od trzech lat urzeczywistnia okupacja hitlerowska, pod jarzmem najstraszliwszego terroru, który szaleje na naszych ziemiach, raz po raz wybucha płomienny protest mordowanych i maltretowanych synów polskiej ziemi. Woła o ratunek, o pomoc jak najszybszą, aby dzień pokonania wroga przyszedł przed ostatecznym wyniszczeniem naszych sił żywotnych.
Wołając o jak najszybsze uderzenie z zewnątrz w potęgę niemiecką, wzmocnijmy nasz wysiłek dla przygotowania powszechnego powstania polskiego, które wraz z ofensywą sprzymierzeńców zada śmiertelny cios totalizmowi wszelkich odcienie.” (tekst odezwy drukuje “WRN”, 7 V 1943, nr 9)
Tym razem nie zachęcamy do spaceru, ale do tego by na chwilę przystanąć i pomyśleć, o Tych co odeszli. Co zwyczajnie jak co dzień my do pracy lub szkoły, tak Oni wyszli do Powstania. Wychodząc wiedzieli, że nie wrócą ani do swych domów, ani do swych bliskich, ale tak samo jak ty i ja mieli w kieszeniach klucze od mieszkań, a w sercach miłość do ojców, matek, żon, mężów, braci, sióstr i dzieci. Wbrew pozorom nie wyróżniali się niczym szczególnym, poza tym aktem woli by pójść walczyć. Dziś nikt nas do walki nie zmusza, nie każe żegnać się z bliskimi, nie każe wybierać między biernym pogodzeniem się z wyrokiem śmierci, a rozpaczliwym krzykiem wyrażonym rzutem butelki czy strzałem z broni. Nikt nie wypędzi nas z mieszkań, a domów nie spali i nie zrówna z ziemią. Nie wysadzi naszych świątyń i ulic, placów i skwerów nie obróci w pustynię gruzów. Więc pamiętajmy o tych co odeszli, a także o tych którym teraz wojna zabiera to wszystko co i naszym poprzednikom zabrała. Lekcja płynąca z Powstania w Warszawskim Getcie jest taka, że zawsze jest wybór między biernością pogodzenia się z losem, a próbą zmierzenia się z nim w walce, więc dopóty walczysz jesteś zwycięzcą....
Komentarze
Prześlij komentarz