Dziś gdy spacerujemy warszawskimi ulicami, wśród wąwozów z żelaza i szkła, wśród betonowych blokowisk i w gwarze ulicznego zgiełku, nie sposób na pozór dostrzec tragedii miasta sprzed lat ponad siedemdziesięciu. Kroczymy dziś ulicami, których wielokrotnie przed wojną nie było i nie znamy na co dzień przebiegu tych, którymi nasi poprzednicy uciekali przed łapanką, czy godziną policyjną. Nie ma już, poza paroma niewielkimi pozostałościami, murów co przegrodziły ulice i więzi koleżeńskie, sąsiedzkie, ludzkie. Nie robił tego Polak czy Warszawiak, ale uczynił to obcy w mieście okupant, który gardził podbitymi narodami - jednych uznając za podludzi, a innych wprost za nieludzi. Trudny to był czas i nie łatwo było zdobyć się na opór, wiedząc, że szanse na powodzenie są niewielkie, a w zasadzie żadne, patrząc z militarnego punktu widzenia. A jednak dwukrotnie Warszawiacy chwycili za broń. Licząc na reakcję mocarstw ówczesnego świata. I dwukrotnie srodze się zawiedli. Dziś i w kolejne dni chcemy przypomnieć tamte wydarzenia, z wiosny roku 1943, gdy wybuchło Powstanie w Warszawskim Getcie. Za przewodnika po tamtych dniach posłuży Nam książka “1859 dni Warszawy” Władysława Bartoszewskiego.
25 kwietnia - Niedziela Wielkanocna
Z powodu uroczystego święta oddziały hitlerowskie rozpoczynają w tym dniu morderczą akcję w getcie dopiero od godz. 13. Zaciekłe walki wśród płonących domów toczą bojownicy na ul. Miłej 5 i 7. Samoloty niemieckie zrzucają znów nad gettem bomby zapalające.
"Dzisiejsza operacja prawie wszystkich oddziałów szturmowych - raportuje Stroop do Krakowa - zakończyła się wznieceniem olbrzymich pożarów, które zmusiły Żydów do opuszczenia schronów i kryjówek. Łącznie ujęto żywcem 1690 Żydów ... 274 Żydów zastrzelono i podobnie jak co dzień bardzo wielu Żydów zostało zasypanych w wysadzonych bunkrach i jak można stwierdzić - spłonęło ... Również w dniu dzisiejszym stawiano kilkakrotnie zbrojny opór, a w pewnym bunkrze zdobyto 3 pistolety i materiały wybuchowe ... Jeżeli wczoraj nocą widać było łunę nad byłym gettem, to dzisiaj wieczorem widać jakby jedno olbrzymie morze płomieni."
Dzienny meldunek sytuacyjny Komisji Koordynacyjnej Żydowskiego Komitetu Narodowego i Bundu stwierdza m.in.:
"Dziś ukazały się ulotki różnych organów Polski podziemnej, w których piętnuje się dokonywane na oczach całej Warszawy ohydne bestialstwo niemieckie oraz wyraża się uznanie i cześć dla nieustraszonego męstwa i niezłomności ducha bohaterskich bojowców."
Tłumy ludzi obserwują pożar getta:
"Świętujący, wolni od zajęć ludzie ciągnęli dziś tłumami przyglądać się szczególnemu widokowi: pożarowi getta - zapisuje Ludwik Landau - Jeżeli wczoraj wieczorem łuna trochę przybladła, to w ciągu dnia znów gęste kłęby dymu zaczęły się unosić nad gettem - i, jak się zdaje, w tej chwili getto pali się całe. Czy przyczynił się do tego silny wiatr z nocy dzisiejszej, czy jedna lub druga strona podpalały domy - na razie nie słychać; dość, że pożar przybrał fantastyczne rozmiary - i ostatni, skazani przez Niemców na zagładę mieszkańców getta, giną tam chyba w płomieniach i dymie."
Tym razem nie zachęcamy do spaceru, ale do tego by na chwilę przystanąć i pomyśleć, o Tych co odeszli. Co zwyczajnie jak co dzień my do pracy lub szkoły, tak Oni wyszli do Powstania. Wychodząc wiedzieli, że nie wrócą ani do swych domów, ani do swych bliskich, ale tak samo jak ty i ja mieli w kieszeniach klucze od mieszkań, a w sercach miłość do ojców, matek, żon, mężów, braci, sióstr i dzieci. Wbrew pozorom nie wyróżniali się niczym szczególnym, poza tym aktem woli by pójść walczyć. Dziś nikt nas do walki nie zmusza, nie każe żegnać się z bliskimi, nie każe wybierać między biernym pogodzeniem się z wyrokiem śmierci, a rozpaczliwym krzykiem wyrażonym rzutem butelki czy strzałem z broni. Nikt nie wypędzi nas z mieszkań, a domów nie spali i nie zrówna z ziemią. Nie wysadzi naszych świątyń i ulic, placów i skwerów nie obróci w pustynię gruzów. Więc pamiętajmy o tych co odeszli, a także o tych którym teraz wojna zabiera to wszystko co i naszym poprzednikom zabrała. Lekcja płynąca z Powstania w Warszawskim Getcie jest taka, że zawsze jest wybór między biernością pogodzenia się z losem, a próbą zmierzenia się z nim w walce, więc dopóty walczysz jesteś zwycięzcą....
Komentarze
Prześlij komentarz