Przejdź do głównej zawartości

I było Powstanie w Getcie Warszawskim - 10 maja 1943 r.


10 maja 1943/05 ijar 5703 - poniedziałek

Getto przeszukują oddziały szturmowe. Stroop melduje: „Stawiany przez Żydów opór nie był dzisiaj słabszy”. 

O godzinie 5.00 licząca około 50 osób grupa bojowców ŻOB wychodzi włazem przy ul. Prostej. Większość wsiada do ciężarówki, którą udało się zorganizować przy współpracy ludzi związanych z PPR. Są wśród nich Marek Edelman, Cywia Lubetkin i Hirsz Berliński. Kilkanaście osób zostaje w kanałach. Niemcy przybywają za późno. Udaje im się jednak schwytać kilku bojowców. 

Ciężarówka dojeżdża do lasu pod Łomiankami, gdzie znajduje się grupa bojowców z terenu szopów. Większość z nich zostanie później przewieziona w okolice Wyszkowa i podejmie działalność partyzancką. Niektórzy wrócą do Warszawy. 

Na terenie getta operują zaimprowizowane grupy bojowe. Do jednej z nich, liczącej 25 osób ukrywających się na terenie byłego szopu szczotkarzy, wstępuje Leon Najberg.

W tym roku obchodzimy już 75. rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim. Pomimo tego, że z roku na rok coraz więcej mówi się o tragicznych wydarzeniach z tamtych dni, ciągle istnieje potrzeba by przywracać pamięć o wiośnie roku 1943. O dramatycznych wyborach i ich konsekwencjach w życiu zarówno pojedynczych osób, jak i całej żydowskiej społeczności miasta. Na skutek szczegółowo planowanej akcji fizycznego wyniszczenia zarówno osób, jak i przestrzeni przez nie zajmowanej, Niemieccy okupanci odcisnęli trwałe piętno na tkance Warszawy. Najpierw w sposób sztuczny stopniowo dzieląc przestrzeń miejską za pomocą tablic, znaków, drutów, płotów, kładek i murów, tworząc w ten sposób żydowską dzielnicę mieszkaniową, a następnie w sposób zorganizowany na skalę niemalże przemysłową, konsekwentnie dewastując kamienicę, po kamienicy, kwartał ulic po kwartale prowadząc do anihilacji niemalże wszystkiego co żydowskie w Warszawie. W tej perspektywie uzasadnione jest mówienie o końcu żydowskiego świata, a może nawet i mikrokosmosu, tak charakterystycznego dla naszego miasta w poprzednich wiekach. Dziś już nie wybrzmiewa na Nalewkach charakterystyczny gwar rozmów w Jidysz, nie ma śladu po Wielkiej Synagodze, nie widać tłumów starozakonnych przemieszczających się ulicami stolicy. Można by ulec wrażeniu, że zwyciężyła nienawiść połączona z żądzą mordu i destrukcji. I choć miasto udało się odbudować, to jego społeczność uległa radykalnemu przeobrażeniu. Nie jest w ludzkiej mocy zmienić przeszłość, nie da się odwrócić biegu wydarzeń. Jednak można i należy pielęgnować pamięć o przeszłości, o tych którzy byli tu przed Nami. Dziś na gruzach dawnego warszawskiego Getta wyrastają kolejne już bloki, zasiedlane przez przybyszów ze wszystkich zakątków Polski, ale także przez gości wybierających Warszawę jako swoje miejsce do życia przynajmniej na jakiś czas. Chcąc więc pamiętać i przypominać innym o tragedii jaką była zagłada Żydów z warszawskiego Getta, przez najbliższe dni zwyczajem z lat ubiegłych, publikować będziemy kalendarium Powstania które wybuchło 19 kwietnia 1943 r. W tym roku opieramy się na materiałach edukacyjnych przygotowanych w ramach akcji Żonkile przez Muzeum historii żydów Polskich - Polin. Zachęcamy do zaglądania do Nas codziennie, być może te najbliższe posty będą inspiracją by w swych codziennych wędrówkach po stolicy choć na chwilę zabłądzić w rejony o których będziemy pisać, a kto wie może gdzieś przetną się i nasze ścieżki ? Do zobaczenia na mieście !

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcu...

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa ...

Miasto44

Jak zapewne wszyscy wiedzą w tym roku obchody 70 rocznicy Powstania Warszawskiego miały dosyć rozbudowany charakter, można powiedzieć jak zwykle w przypadku okrągłej daty. Jednak tym co na pewno było wyróżniającym elementem tych działań była organizacja specjalnego przedpremierowego pokazu filmu Miasto 44 w reżyserii Jana Komasy dla prawie 12 000 widzów na Stadionie Narodowym.  My tam byliśmy, film widzieliśmy i chcemy się Wami podzielić wrażeniami z tego wydarzenia. Na wstępie trzeba powiedzieć, że w dosyć niedługim czasie po projekcji właśnie reżyser stwierdził, że prace nad filmem się nie zakończyły i nie jest to finalny obraz. Potem nastąpiło pewne dementi, że była jednak to projekcja specjalnej wersji przygotowanej do emisji właśnie tym konkretnym miejscu i czasie. Wobec tego i my pozwolimy uczynić sobie pewne zastrzeżenie, że nasza recenzja, choć lepiej było by powiedzieć notatka dla naszych czytelników, jest bardzo subiektywnym zapisem wrażeń i odczuć jakie mieli...