Przejdź do głównej zawartości

Powstanie 44 - 19 sierpnia 1944

Warszawa, 19.8.1944 - Siły niemieckie atakują

Do akcji na Stare Miasto weszło 10 batalionu piechoty i 2 bataliony saperów, wsparte 9 czołgami typu Tygrys, 20 działami szturmowymi, 2 lżejszymi moździerzem, moździerzami kaliber 600 mm, 50 goliatami i plutonem miotaczy min. Natarcie wspierał nadto ogień z pociągu pancernego, bomby ze stukasów oraz ostrzał z kanonierki na Wiśle. Owe siły, dowodzone przez gen. Reinefartha, przystąpiły do szturmowania barykad powstańczych na Muranowie, szpitala Jana Bożego, katedry św. Jana, ratusza, Banku Polskiego, Ogrodu Krasińskich. Mimo tak ogromnej przewagi nieprzyjaciela oddziały powstańcze odpierały atak po ataku. Szczególnie trudna sytuacja wytworzyła się na ul. Bonifraterskiej oraz w Ogrodzie Krasińskich, na Bielańskiej i pl. Teatralnym. Walka toczyła się w ruinach katedry i na ul. Brzozowej. Żołnierze pozostawali na pozycjach i w walce nieraz po kilkadziesiąt godzin, bez zmiany, snu i posiłków. Życie mieszkańców dzielnicy przenosiło się do piwnic, ale te nie zawsze wytrzymywały uderzenia ciężkich pocisków; coraz więcej było zasypanych, niekiedy pogrzebanych żywcem.
W tym samy czasie siły bojowe gen. Rohra nadal rozwijały natarcie w południowej części Śródmieścia, szczególnie silnie atakując teren Politechniki. Po wielogodzinnej walce zdziesiątkowane oddziały powstańcze musiały opuścić rozbite i podpalone przez Niemców zabudowania uczelni, wycofując się i umawiając po parzystej stronie ul. Noakowskiego, która do końca powstania stanowiła linię frontu. Powstańcy odnieśli kilka sukcesów, m.in. zdołano obronić wyloty ulic: Koszykowej, Szopena i Piusa XI oraz barykadę u zbiegu ulic Czackiego i Trębackiej, a w północno-zachodniej części Śródmieścia odzyskano całą ulicę Grzybowską i magazyny Haberbuscha.
Inaczej wyglądała sytuacja na południowym krańcu miasta. Częściowemu rozbiciu uległy tam oddziały z Lasów Kabackich, idące przez Wilanów z odsieczą na Sadybę. W natarciu na pałac zginął m.in. dowodzący akcją ppłk Mieczysław Sokołowski ("Grzymała"). Dość licznej grupie - ok. 370 osób - udało się jednak dotrzeć na miejsce i przy dotkliwych stratach własnych odeprzeć ataki nieprzyjaciela.
Tego dnia powstańczy "Kurier Stołeczny" pisał: "Na zgliszczach Warszawy rodzi się nowe życie. Ginie stary styl, stare błędy, stare nawyki. Ci, co zostaną, będą inni. Płoną w tej chwili tytułu gospodarcze i materialne. Giną przywileje. Ginie cała skala rozpiętości i niesprawiedliwości społecznych (...) Będziemy inni, bo dziś wszyscy jednako cierpią i walczą. Wszyscy składają ofiary, wszyscy głodują (...) Oto owoce dramatu".


Jak co roku, przychodzi w stolicy Polski ta chwila, gdy pamięcią sięgamy do sierpniowych i wrześniowych dni roku 1944. Wiele już na ten temat powiedziano i z pewnością ciągle wiele jest do opowiedzenia. Bo o tyle o ile udało się nam jako społeczeństwu spopularyzować zarówno logo Polski Walczącej, jak i inne patriotyczne symbole, w tym także odznaki poszczególnych jednostek AK, do tego stopnia, że występują już niemalże wszędzie. Od różnego rodzaju wlepek i transparentów, murali czy bluz dresowych i t-shirtów o motywach mniej lub bardziej udanych tatuaży nie wspominając.

Zrobiła się swego rodzaju moda na patriotyzm, a przynajmniej na jego deklarowanie. Niestety programy takie jak chociażby „Matura to bzdura” dobitnie obnażają, że za tą popularyzacją nie poszła rzetelna edukacja. Więc z jednej strony można by rzec, że Powstania jest w mediach i popkulturze za dużo, a z drugiej strony zdecydowanie za mało na poziomie merytorycznym.

Nie ma w naszej opinii lepszego sposobu uczczenia tych bohaterów, niezależnie od płci i wieku w jakim do walki 1.08.1944 r. ruszyli, niż dać dostęp do informacji. Stąd jak co roku przystępujemy do akcji publikacji codziennego kalendarium. W tej edycji oprzemy się o rzecz trochę starszą jeśli chodzi o datę jej publikacji, ale w naszej opinii nader ciekawą jeśli chodzi o wybór cytatów opartych na źródłach. Mowa tu o “Kronice Powstań Polskich 1794-1944” wydanej w 1994 r. nakładem wydawnictwa Kronika.

Mamy nadzieję, że te krótkie w swej formie ale bogate w treści merytoryczne wpisy pomogą nam wszystkim lepiej przeżyć te 63 dni pamięci o walczącej Warszawie i jej mieszkańcach. Co nie znaczy, że nie zachęcamy także do udziału w innych ciekawych formach upamiętniania jakie w tym okresie będą miały miejsce, a których z każdym rokiem przybywa. Zaś jeśli komuś będzie zbyt mało informacji, lub będzie czuł niedosyt tylko jednym wpisem dziennie z naszej strony, tego odsyłamy do naszych kalendariów z lat ubiegłych oraz do śledzenia naszych mediów społecznościowych. W miarę możliwości będziemy starali się podsyłać na bieżąco ciekawe propozycje, nie tylko w postaci lektury. 

A teraz ruszajmy w miasto by zapalić światełka na Powstańczych mogiłach, czy pod tablicami na budynkach i skwerach, spotykajmy się na placach i po domach by śpiewać piosenki – ale przede wszystkim okażmy należyty szacunek ciągle jeszcze żyjącym bohaterom – Oni ciągle są wśród Nas! Cześć im i chwała!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kim jest Hajota?

Spacerując ulicami często patrzymy na ich nazwy. Gdy noszą one czyjeś nazwisko to w większości wypadków wiemy, lub przynajmniej coś nam się kojarzy, kim ta osoba była, czym sobie na taki zaszczyt zasłużyłam. Zdarza się jednak inaczej, część patronów jest bardzo tajemnicza. O takim właśnie tajemniczym patronie chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wśród wielu cichych uliczek na Starych Bielanach znajduje się jedna, która szczególnie nas dziś interesuje - Ulica Hajoty.  Jak podaje Jarosław Zieliński w swojej książce Bielany : przewodnik historyczno-sentymentalny ulica ta istnieje od 1928 roku. Informacja ta znajduje swoje potwierdzenie w książce Jana Kasprzyckiego Korzenie miasta. T. 5 , w którym możemy przeczytać bardzo interesujący fragment.  Właścicielami krasnoludkowych domków byli przeważnie ludzie niezamożni, ale prości i życzliwi, którzy w swych ogródkach chętnie widzieli małych miłośników przyrody. Pozwalali patrzeć z bliska na grządki kwietne i warzywne, na harcu...

Pan Wołodyjowski na Bielanach

Każdy kto czytał "Pana Wołodyjowskiego" Henryka Sienkiewicza lub chociaż widział ekranizację Jerzego Hoffmana, powinien bez trudu rozpoznać kim jest postać w białym habicie. To pułkownik Jerzy Michał Wołodyjowski, który z inicjatywy miejscowego proboszcza, ks. Wojciecha Drozdowicza, na początku 2008 roku zagościł na wieży kościoła pokamedulskiego na Bielanach. Blisko dwumetrowa postań ma twarz Tadeusza Łomnickiego, a jej autorem jest Robert Czerwiński. Pojawieniu się Małego Rycerza towarzyszyło skomponowanie przez Michała Lorenca hejnału "Memento mori", który rozbrzmiewa z wieży kościelnej. Sam kościół, początkowo drewniany, wraz z budynkami klasztornymi wzniesiony został dla zakonu kamedułów, sprowadzonych z bielan krakowskich, w XVII wieku. Jego fundatorami byli królowie Władysław IV i Jan Kazimierz. W latach 1669-1710, w stylu późnobarokowym, zbudowany został kościół murowany oraz założenia klasztorne wraz z 13 eremami. Wnętrza kościoła zdobi stiukowa ...

Złoto-Czerwone

Tym razem post będzie nietypowy, bo w zasadzie tylko informacyjny. Każdy bowiem z naszych czytelników chyba wie, a przynajmniej taką mamy nadzieję, jakie są oficjalne barwy i flaga Warszawy. Można je zobaczyć nie tylko na środkach komunikacji miejskiej, ale również w herbie. Flaga składa się z dwóch poziomych pasów o równej szerokości. Zgodnie ze Statutem miasta "Barwami Miasta są kolory żółty i czerwony ułożone w dwóch poziomych, równoległych pasach tej samej szerokości, z których górny jest koloru żółtego a dolny koloru czerwonego".  W wielu źródłach zaś kolor żółty jest zwany kolorem złotym. Decyzja ta wprowadzona została w życie jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bezpośrednio po wojnie jednak nie powrócono do niej. Stało się to dopiero na mocy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr 18 z dnia 15 sierpnia 1990 r. w sprawie "przywrócenia tradycji przedwojennej w zakresie herbu, barw miejskich, pieczęci...".  Wielu z naszych czytelników ch...