Warszawa, 26.8.1944 - Setki bomb na oblężoną Starówkę
Na Stare Miasto od świtu padały pociski artylerii i ciężkich moździerzy, a od wczesnych godzin rannych powtarzały się naloty bombowców nurkujących, obrzucających dzielnicę bombami kruszącymi i ostrzeliwujących ją z broni pokładowej. Podczas jednego z nalotów bomba trafiła w czteropiętrową kamienicę przy ul. Freta 16, grzebiąc pod gruzami wiele osób cywilnych i żołnierzy, m.in. znajdujący się w tym budynku cały sztab Obwodu Warszawskiego Armii Ludowej. W czasie innego nalotu bomby spadły na kościół św. Jacka, gdzie zawaliło się sklepienie nawy głównej. Gruzy zasypały wielu rannych i chroniących się tu mieszkańców Starego Miasta. Ponad 200 osób zginęło pod zbombardowaną kamienicą przy ul. Miodowej 7/9. Działania lotnictwa i ogień artylerii stanowiły przygotowanie do ataków na pozycje powstańcze wszystkich odcinków Starego Miasta. Powstańcy nadal utrzymywali barykady na Miodowej, Podwalu, Piwnej, Świętojańśkiej i Kanonii, gdzie walki toczyły się wewnątrz częściowo już zburzonej i spalonej katedry św. Jana. Zmuszeni zostali jednak opuszczenia ruin fabryki Quebrache na ul. Boleść oraz zgliszcz szpitala Jana Bożego, skąd Niemcy zdołali wyprzeć oddział "Czaty" dopiero po dokonaniu podkopu pod stanowiska powstańcze i podpaleniu części budynku od piwnic.
Jak co roku, przychodzi w stolicy Polski ta chwila, gdy pamięcią sięgamy do sierpniowych i wrześniowych dni roku 1944. Wiele już na ten temat powiedziano i z pewnością ciągle wiele jest do opowiedzenia. Bo o tyle o ile udało się nam jako społeczeństwu spopularyzować zarówno logo Polski Walczącej, jak i inne patriotyczne symbole, w tym także odznaki poszczególnych jednostek AK, do tego stopnia, że występują już niemalże wszędzie. Od różnego rodzaju wlepek i transparentów, murali czy bluz dresowych i t-shirtów o motywach mniej lub bardziej udanych tatuaży nie wspominając.
Zrobiła się swego rodzaju moda na patriotyzm, a przynajmniej na jego deklarowanie. Niestety programy takie jak chociażby „Matura to bzdura” dobitnie obnażają, że za tą popularyzacją nie poszła rzetelna edukacja. Więc z jednej strony można by rzec, że Powstania jest w mediach i popkulturze za dużo, a z drugiej strony zdecydowanie za mało na poziomie merytorycznym.
Nie ma w naszej opinii lepszego sposobu uczczenia tych bohaterów, niezależnie od płci i wieku w jakim do walki 1.08.1944 r. ruszyli, niż dać dostęp do informacji. Stąd jak co roku przystępujemy do akcji publikacji codziennego kalendarium. W tej edycji oprzemy się o rzecz trochę starszą jeśli chodzi o datę jej publikacji, ale w naszej opinii nader ciekawą jeśli chodzi o wybór cytatów opartych na źródłach. Mowa tu o “Kronice Powstań Polskich 1794-1944” wydanej w 1994 r. nakładem wydawnictwa Kronika.
Mamy nadzieję, że te krótkie w swej formie ale bogate w treści merytoryczne wpisy pomogą nam wszystkim lepiej przeżyć te 63 dni pamięci o walczącej Warszawie i jej mieszkańcach. Co nie znaczy, że nie zachęcamy także do udziału w innych ciekawych formach upamiętniania jakie w tym okresie będą miały miejsce, a których z każdym rokiem przybywa. Zaś jeśli komuś będzie zbyt mało informacji, lub będzie czuł niedosyt tylko jednym wpisem dziennie z naszej strony, tego odsyłamy do naszych kalendariów z lat ubiegłych oraz do śledzenia naszych mediów społecznościowych. W miarę możliwości będziemy starali się podsyłać na bieżąco ciekawe propozycje, nie tylko w postaci lektury.
A teraz ruszajmy w miasto by zapalić światełka na Powstańczych mogiłach, czy pod tablicami na budynkach i skwerach, spotykajmy się na placach i po domach by śpiewać piosenki – ale przede wszystkim okażmy należyty szacunek ciągle jeszcze żyjącym bohaterom – Oni ciągle są wśród Nas! Cześć im i chwała!
Komentarze
Prześlij komentarz