Warszawa, 11.9.1944 - Rośnie napór na Czerniaków
Wobec rozwoju wydarzeń na wschodnim przedpolu Pragi, korpus von dem Bacha zmierzał do jak najszybszego oczyszczenia brzegu Wisły w południowej części miasta przez wyparcie powstańców ze stanowisk w pobliżu brzegów rzeki. Dało się to odczuć zwłaszcza na Czerniakowie. Nacierano jednocześnie z kilku kilku kierunków: od mostu Poniatowskiego, stacji pomp przy ul. Czerniakowskie, od sejmu w kierunku ul. Frascati i z Muzeum Narodowego na szpital św. Łazarza. W rezultacie wspartego ostrzałem artylerii, miotaczy min i granatników natarcia nieprzyjaciela powstańcy utracili odcinek ul. Rozbrat między ul. Łazienkowską a Przemysłową. Utrzymali natomiast ul. Przemysłową, zbieg Czerniakowskiej z Łazienkowską oraz port czerniakowski. Odparli również uderzenia nieprzyjaciela od strony skarpy, osłaniającej przejście od Czerniakowa do Śródmieścia. Bomby spowodowały na Czerniakowie liczne pożary, mnożąc ofiary i siejąc zniszczenie. W zbombardowanym kościele Matki Boskiej Częstochowskiej przy ul. Łazienkowskiej zginęło kilkudziesięciu rannych.
Rósł również nacisk niemiecki na Dolny Mokotów. Oddziały AK rtm. Andrzeja Czaykowskiego ("Garda") skutecznie obroniły pozycje w fabryce "Magnet" na Stępińskiej oraz placówki powstańcze przy ulicach Bończy, Zakrzewskiej i Górskiej, kompania "Gustaw" zaś na ul. Chełmskiej.
Jak co roku, przychodzi w stolicy Polski ta chwila, gdy pamięcią sięgamy do sierpniowych i wrześniowych dni roku 1944. Wiele już na ten temat powiedziano i z pewnością ciągle wiele jest do opowiedzenia. Bo o tyle o ile udało się nam jako społeczeństwu spopularyzować zarówno logo Polski Walczącej, jak i inne patriotyczne symbole, w tym także odznaki poszczególnych jednostek AK, do tego stopnia, że występują już niemalże wszędzie. Od różnego rodzaju wlepek i transparentów, murali czy bluz dresowych i t-shirtów o motywach mniej lub bardziej udanych tatuaży nie wspominając.
Zrobiła się swego rodzaju moda na patriotyzm, a przynajmniej na jego deklarowanie. Niestety programy takie jak chociażby „Matura to bzdura” dobitnie obnażają, że za tą popularyzacją nie poszła rzetelna edukacja. Więc z jednej strony można by rzec, że Powstania jest w mediach i popkulturze za dużo, a z drugiej strony zdecydowanie za mało na poziomie merytorycznym.
Nie ma w naszej opinii lepszego sposobu uczczenia tych bohaterów, niezależnie od płci i wieku w jakim do walki 1.08.1944 r. ruszyli, niż dać dostęp do informacji. Stąd jak co roku przystępujemy do akcji publikacji codziennego kalendarium. W tej edycji oprzemy się o rzecz trochę starszą jeśli chodzi o datę jej publikacji, ale w naszej opinii nader ciekawą jeśli chodzi o wybór cytatów opartych na źródłach. Mowa tu o “Kronice Powstań Polskich 1794-1944” wydanej w 1994 r. nakładem wydawnictwa Kronika.
Mamy nadzieję, że te krótkie w swej formie ale bogate w treści merytoryczne wpisy pomogą nam wszystkim lepiej przeżyć te 63 dni pamięci o walczącej Warszawie i jej mieszkańcach. Co nie znaczy, że nie zachęcamy także do udziału w innych ciekawych formach upamiętniania jakie w tym okresie będą miały miejsce, a których z każdym rokiem przybywa. Zaś jeśli komuś będzie zbyt mało informacji, lub będzie czuł niedosyt tylko jednym wpisem dziennie z naszej strony, tego odsyłamy do naszych kalendariów z lat ubiegłych oraz do śledzenia naszych mediów społecznościowych. W miarę możliwości będziemy starali się podsyłać na bieżąco ciekawe propozycje, nie tylko w postaci lektury.
A teraz ruszajmy w miasto by zapalić światełka na Powstańczych mogiłach, czy pod tablicami na budynkach i skwerach, spotykajmy się na placach i po domach by śpiewać piosenki – ale przede wszystkim okażmy należyty szacunek ciągle jeszcze żyjącym bohaterom – Oni ciągle są wśród Nas! Cześć im i chwała!
Komentarze
Prześlij komentarz